Niedawno w ramach wykańczania zapasów zeszła ze szydełka taka serwetka. Nie jest w stylu delikatnych i zwiewnych. Robiona z resztki bawełny Supreme na szyd.3. Właśnie taką chciałam. Troszkę grubszą. Dookoła wykończona resztkami włóczki ze złotego swetra. Środek w kolorze gorzkiej czekolady.
Zdjęcie robione na podłodze ;). Czasami na blogach portugalskich, brazylijskich widziałam tego typu grubsze (i większe) serwetki właśnie jako dywaniki (?). Ja natomiast ją zrobiłam jako ozdobę kuchennego stołu. Bardzo lubię kwadratowe serwety.
Teraz na haczyku mam kamizelę, którą znowu od gapiłam od Beaty. Ten wzór już dawno miałam zaklepany do zrobienia, ale nie bardzo miałam pomysł z czego zrobić. Beata zrobiła ją z Sasanki. Stwierdziłam, że może też się zmierzę z tą włóczką. Ten kto robił kiedykolwiek z włóczek z włosem pewnie wie jaka to męczarnia. Przy tego typu włóczkach trzeba być profesjonalistą. Odpada jakiekolwiek prucie, a jeśli już to trzeba mieć stalowe nerwy ; ) Ja się uzbroiłam w świętą cierpliwość i na razie mam tyle.
Fajnie się dzierga, bo jest "z koła" i szyd. 4,00. Chociaż już przy końcu trochę się dłuży. Nie wiem czy będę w niej chodzić. Zobaczę po zblokowaniu.
P.S. Problemy techniczne się skończyły(mam nadzieję, że na zawsze)Poszłam za radą Ambiguity i po prostu zrobiłam reset
Pozdrawiam zaglądających : *
Komentarze