Wiosennie i raglanowo.


Witajcie w tym słonecznym dniu.
Tak się składa, że Instagram, Facebook wygrywają z blogiem. Tam częściej pokazuję Moje prace. Również w mediach społecznościowych mam z Wami bliższy kontakt. Jednak sentyment do bloga pozostał i zawsze coś tu wrzucę, nawet jeśli tylko do siebie.

Skończyłam sweterek z włóczki typowo skarpetkowej czyli o składzie 75% wełny i 25% polyamidu o nazwie Performance Cool Wool. Na mój całkiem słuszny rozmiar (czyli 44, 46) wyszło prawie 39 dag na drutach 3,25; 3,5. Włóczka bardzo wydajna, cieplutka, miękka chociaż wrażliwców może podgryzać, w końcu to prawdziwa wełna. 




Kolor to blada mięta. Prosty sweterek, ozdobiłam warkoczami na ściągaczach i po bokach.



Przy brzegu wyszła niezamierzona falbanka. Nawet mi się podoba.










I jeszcze bluzeczkę mam do pokazania. Zrobiona już bardzo dawno temu, miała nie być pokazywana na blogu. 
To na niej się uczyłam raglanu od góry według Intensywnie Kreatywnej. 





Na nieszczęście wzięłam włóczkę ze stuprocentowego lnu. O ja biedna, ile się nabluźniłam nad tą bluzką to tylko ja wiem.




No cóż samozaparcie nie pozwoliło mi rzucić w kąt pracy zrobionej już prawie do końca.



 Po raz enty podchodziłam do tej bluzki , żeby zrobić rękawy.
Naiwnie myślałam, że jak wrzucę dwa rękawy na jeden drut i będę razem robić to będzie szybciej. 



Taaa..... szybciej nie było, ale bardziej skomplikowanie.
Plątaninie nitek nie było końca, ale dotrwałam.
I mam najulubieńszą bluzkę pod słońcem!!!! 
Kto lubi naturę lnu, ten wie co mówię.




Wyszło 40 dag włóczki o nazwie Len. 
Bluzeczka była robiona na drutach 4,00; 4,5.
Teraz już chyba ta włóczka nie jest dostępna.

Pozdrawiam zaglądających.




Komentarze

Obydwie bluzki są śliczne:) Podziwiam, bo dla mnie reglan to czarna magia:)