Otulacz-szyjogrzej

Wszędzie na blogach królują otulacze, szyjogrzeje, golfy, kominy. Nie chcę być gorsza. I oczywiście ciąg dalszy wykańczania resztek. Tym razem Himalaya Padisah. Resztki z zeszłego roku z tych kompletów. Dokupiłam jeszcze dwa motki w odcieniach niebieskiego. Jeden zużyłam do szyjogrzeja z drugiego mam zamiar zrobić czapkę dla siebie.

Skorzystałam jeszcze z tego, że róża w moim ogrodzie jeszcze kwitnie. W najbliższym czasie zdjęcie na właścicielce (czyli mnie;). Po przymierzeniu od razu stwierdziłam, że ściągnę dopiero na wiosnę.
Zaległe zdjęcie kamizelki ze mną:
 Tu jeszcze stara broszka z zeszłego roku. Mam zamiar zrobić sobie z tej samej włóczki co kamizelka. Jeszcze nie mam przekonania do tej kamizelki. Muszę "dojrzeć" do niej.


Pozdrawiam zaglądających : *

Komentarze

Anka pisze…
Super szyjogrzej,kamizelka świetna!
bean pisze…
Masz rację, że gdzie sie nie obejrzymy to wszędzie otulacze :) Twój taki kolorowy wygląda pięknie :)
ithija pisze…
Świetny szyjogrzej i taki kolorowy:)
Unknown pisze…
Oj szyjogrzeje to ja bardzo lubię im bardziej ciepłe tym lepsze :)