Rekord życiowy

Rekord życiowy oczywiście w dziedzinie robótek. Oto on:
-ok.40dag. delikatnie różowej Sonaty
-szyd. 2,5;3,00;3,5
-3 tygodnie ciężkiej, mozolnej pracy z wielką pomocą "Maranciaków" i działu on-line. 
I jest:


Moja sukienka w stylu Chanel
Motorem do pracy był fakt, że zostaliśmy zaproszeni z całą rodziną na uroczystą komunię świętą. A ja oczywiście nie miałam co na siebie włożyć ;). Po schudnięciu nie dość, że biust gdzieś się zapodział to jeszcze inne części ciała się zmniejszyły i wszystkie eleganckie ciuszki na Mnie wiszą. Sukienka ma rozmiar ok. 40 a przecież kiedyś miałam nawet 44...

Włóczka to oczywiście podarunek od dziewczyn z Maranty. Prosiłam o resztki, a uzbierał się cały wór. Oczywiście nadal działam nad poduszkami od Truscaveczki.

W najbliższym czasie pokażę się Wam w prezentowanej sukience. Nie zdążyłam zrobić sobie jeszcze w niej zdjęcia.

Pozdrawiam zaglądających :*

Komentarze

wow... śliczna :)
Renula pisze…
Za przeproszeniem "kiecka" wygląda czarująco.Koniecznie musisz się w niej pokazac.Pozdrawiam
reni pisze…
super, pozdrawiam
Kasiulka73 pisze…
Przepiękna! z chęcią zobaczę ją na Tobie :)) Pozdrawiam!
jagodowa pisze…
Prześliczna sukienka. Tez kiedyś taką sobie popełniłam, ale w przeciwieństwie do Ciebie przybyło mi trochę tu i ówdzie i moja zielona "szanelka" leży i czeka zanim znów mi ubędzie:)
WOW!!!!! Sukienka super, figurka też. no czego chcieć więcej.
Agnieszka pisze…
Piękna sukienka! Marzy mi się zrobic kiedyś taką dla siebie-ale nie wiem jak się zabrac do pracy :)Pozdrawiam Agnieszka
Hania pisze…
Śliczna sukienka :)