Po mojej kochanej babci pozostało mi parę szydełkowych pamiątek. Mam do nich szczególny sentyment.
Jednym z nich to "opakowania" na szklanki. Moja babcia dużo ich zrobiła, ale rozeszły się po rodzinie i znajomych. W tamtych czasach bardziej zwracano uwagę na ich praktyczność niż na elegancję.
Ważne, że szklanka z gorącą herbatą nie parzyła w rękę. I przy okazji opakowanie elegancko zdobiło szklankę.
U Mnie jak widać służą jako świeczniki, a szklanki to opakowania po znanym kremie czekoladowym ;)
Lubię w długie, zimowe wieczory zapalić sobie świeczuszki i powspominać o babci.
Pozdrawiam zaglądających :*
Komentarze
Mam podobne, zrobione kiedyś przez moją Mamusię.
A w czerwcu minie 30 lat, jak Mamusi już nie ma wśród nas. Byłam wtedy mała.
Może za Twoim przykładem zaadoptuję je na świeczniki...?